Nielegalnie śmieci z Niemiec w Polsce. Ozdoba: Berlin musi ponieść konsekwencje
W lipcu Polska złożyła do Komisji Europejskiej skargę na Niemcy w sprawie nielegalnie przywiezionych odpadów. Problem dotyczył 35 tysięcy ton nielegalnych śmieci na siedmiu składowiskach. Jak informowała wówczas minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, KE zażądała wyjaśnień strony niemieckiej. 7 września minął termin dla Niemiec na przedstawienie stanowiska. Natomiast w środę w Brukseli odbędzie się spotkanie, podczas którego wysłuchane zostaną obie strony.
"Polski podatnik nie będzie płacić za niemieckie śmieci"
Jak poinformował wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba, strona polska jest przekonana o zasadności złożonej skargi i domaga się, by strona niemiecka zabrała swoje odpady do siebie. – Polski podatnik nie będzie płacić za niemieckie śmieci. 35 tysięcy ton czeka na zabranie ich przez Berlin – podkreślił polityk.
Warto przypomnieć, że Polska wielokrotnie interweniowała w tej sprawie u zachodniego sąsiada, wzywając do zabrania śmieci. Niemcy jednak nie zareagowały ani razu.
Ozdoba zapowiedział, że "po wysłuchaniu w Brukseli przedstawimy nasze stanowisko". Dodatkowo zaznaczył, że to etap formalny przed wniesieniem skargi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Moskwa: Rząd PO-PSL stworzył w Polsce swoiste eldorado dla śmieci
Za nielegalne wysypiska śmieci w Polsce obóz rządzący oskarża swoich poprzedników. W lipcu minister Anna Moskwa stwierdziła, że "rząd PO-PSL stworzył w Polsce swoiste eldorado dla śmieci".
– W 2013 roku zostało poluzowane rozporządzenie, które określało zasady importu i wydawania decyzji na gospodarowanie odpadami. Zostało tak poluzowane, że podjęto decyzję o rezygnacji z decyzji środowiskowej. Ta decyzja środowiskowa została dla wielu innych inwestycji, została dla parkingów. Z niezrozumiałych powodów została usunięta z wymagań dla składowisk odpadów – powiedziała wówczas szefowa resortu klimatu i środowiska.
Do sprawy odniósł się również wiceminister Jacek Ozdoba. Wskazał, że poprzednie przepisy nie przewidywały dotkliwych kar za naruszenia związane z polityką gospodarowania odpadami. – Do Polski wcześniej przyjeżdżały odpady z całego świata. My to zatrzymaliśmy. W 2018 roku była nowelizacja ustawy – mówił polityk.